Artur Haluch, to zdecydowanie jeden z najmocniejszych punktów naszego zespołu grającego w e.WINNER 2.Liga. Pogoń w ostatniej 6 kolejce zremisowała 1-1 z Ruchem Chorzów, a nasz bramkarz po tej kolejce trafił do 11-nastki kolejki czasopisma „Piłka Nożna” Udało nam się przeprowadzić z naszym zawodnikiem krótką rozmowę.
Artur za nami 6 kolejek, co prawda udało zgromadzić się w nich tylko 5 punktów, ale Twoje interwencje właściwie w każdym meczu, ratują nas przed blamażem!
Zdobycz punktowa na pewno nas nie satysfakcjonuje ale nie spuszczamy głów i będziemy walczyć w każdym meczu o jak najlepszy rezultat. Jeśli chodzi o moje interwencje, jak już mówiłem taka jest moja robota bramkarz musi bronić i staram się pomagać jak tylko mogę a przy tym mam też dużo szczęścia tak uważam. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że liczy się Cała drużyna a nie jednostki. Razem bronimy i razem strzelamy gole.
To jak ważna jest dla Ciebie cała drużyna, pokazałeś chociażby po ostatnim meczu z Ruchem Chorzów, kiedy otrzymując Puchar pamiątkowy od kibiców, złapałeś wszystkich za ręce i powiedziałeś, że to puchar dla nas wszystkich. Jeszcze wcześniej po meczu ze Stalą Rzeszów, przekazałeś go kibicom. Potrafisz wokół siebie jednoczyć ludzi i budować tożsamość wspólnoty.
Puchary wygrywa Cała drużyna a nie jeden zawodnik, bo bez dziesięciu pozostałych nic by nie było, to było miłe bardzo, że zostałem zawodnikiem meczu według kibiców ale gdyby nie pomoc kolegów to byśmy mieli 0 a nie jeden punkt w meczu z Ruchem. Jeśli chodzi o sytuację z przekazaniem pucharu, to było spontaniczne, przegraliśmy mecz byliśmy bardzo źli. Tak naprawdę uważam, że w takiej sytuacji nie powinno być wyróżnień, a kibice nas super dopingowali i dopingują, uznałem więc, że to im się należy puchar od całej drużyny. Ja tak podchodzę do tego i tyle, gramy dla kibiców, swoich rodzin – musimy się wspólnie szanować.
Jak w ogóle trafiłeś do Pogoni?
Jak Pogoń awansowała do drugiej ligi, zadzwonił do mnie trener Sebastian Przyrowski. Pojawiłem się wówczas w klubie i jestem w nim do dziś.
Wcześniej powiedziałeś, że masz swoje zdanie, w szatni raczej też jak trzeba powiesz co uważasz, to takie cechy charakteru które kiedyś wyniosłeś z szatni warszawskiej Legii? nie każdy wie bądź pamięta, że byłeś w szerokiej kadrze pierwszego zespołu za kadencji Heninga Berga i Stanisława Czerczesowa
Zgadza się Legia wychowała mnie jako człowieka jak i zawodnika, wyniosłem wszystko co najlepsze, spędziłem w Legii 13 lat jestem dumny i wdzięczny, że miałem okazję tam być.
Zostając jeszcze chwilę przy Legii, wielu piłkarzy bardzo dobrze wspomina obu trenerów w o których wspomniałem, ale wyjątkowo, każdy piłkarz wspomina trenera Czerczesowa, co takiego z Twojej perspektywy ma ten trener, że lubimy go wspominać?
Profesjonalista w każdym aspekcie, pełna dyscyplina, mentalność zwycięscy. Charyzma. Ciężka praca
To co napisałeś, może zatem potwierdzać, że odprawy przed meczem u Czerczesowa wyglądały tak jak byście na każdy mecz wychodzili jak na wojnę, Tobie coś szczególnego zapadło w pamięci?
Ja po prostu byłem, trenowałem, grałem w drugiej drużynie. Jak to kiedyś ktoś powiedział jadłem na Legii obiady (śmiech). Ale uważam że potrafił wznieść zawodnika, drużynę na wyżyny swoich umiejętności, tak wpłynąć na zawodników, że najzwyczajniej wygrywali.
Wróćmy do Pogoni, mamy w sumie młody skład, gra wielu nie doświadczonych na tym poziomie ligowym zawodników, będę się jednak upierał, że pomysł na grę mamy niezły, brakuje trochę pewności z tyłu i skuteczności z przodu, masz podobne odczucie patrząc na mecz ze swojej perspektywy?
Dla niektórych to na pewno nowość ale rozegraliśmy już parę meczy i wiemy jak to wygląda. Wydaje mi się, że staramy się grac w piłkę, gramy podaniami i stwarzamy sobie sytuację, ale popełniamy też błędy a to taki sport, że drużyna która popełni ich mniej to wygra. Trzeba na pewno poprawić parę aspektów wyciągać wnioski i walczyć dalej. Każdy się chce rozwijać i to jest bardzo dobre. Co do oceny pewności i skuteczności to nie mnie oceniać, my gramy w piłkę oceniać nas będzie trener.
Nie będę Cię chwalił, za wyróżnienie do 11nastki kolejki, bo wiem, że powiesz, że to zasługa całej drużyny, ale wspomnę, że bardzo szybko zyskujesz i chyba bardziej sobie cenisz, szacunek wśród kibiców, szczególnie Ultrasów, gdzie nie grasz, tam Cię uwielbiają. Czujesz to środowisko? Bywałeś na trybunach w takiej roli?
Tak jak powiedziałem to miłe jak dostaje się wyróżnienie ale bardziej bym się cieszył jakbyśmy byli dużo wyżej w tabeli. Jeśli chodzi o trybuny lubię ten klimat nie raz byłem po drugiej stronie. Ta adrenalina, przeżycia tych dobrych i złych chwil ze swoim ukochanym klubem, to po prostu trzeba poczuć żeby się przekonać jak to jest i to kochać. Cenie sobie po prostu normalność i bycie sobą, sztuka tkwi w prostocie tak uważam. A to że jestem lubiany jak to powiedziałeś bardzo mnie cieszy, napędza jeszcze bardziej do pracy. Dziękuję za to, że tak jest.
Artur, teraz kolejny ciężki mecz, we Wrocławiu z rezerwami Śląska, życzymy Ci spokoju w bramce, 3 punktów. Dzięki za wywiad – to naprawdę przyjemność pogadać z takim kozakiem!
Dzięki, na pewno będzie walka o pełna pulę. Z tym kozakiem nie ma co przesadzać.